google.com, pub-5885065769310317, DIRECT, f08c47fec0942fa0 Moja Dieta Na Życie: Moja krótka historia

niedziela, 6 maja 2018

Moja krótka historia

Wiem, że możecie traktować moją stronę, jako kolejną ściemę lub oszustwo. Proszę jednak, byście zatrzymali się tu na chwilę i poznali moją historię. 


Przez całe życie borykałam się z problemami z wagą. Stosowałam wiele "cudownych diet"; od typowych głodówek, poprzez "genialne" diety 1500 kcal, aż po "wspaniałą" dietę opracowaną przez dietetyka (tak, w desperacji poszłam też do specjalisty). 

Czy nic mi one nie dały?? Ależ oczywiście, że dały wiele. CHUDŁAM!!! Szybko i dużo. Lecz... waga wracała równie szybko... i z nadmiarem. Do tego nerwy, głód i zniecierpliwienie, które towarzyszyły "byciu na diecie". Nie wspomnę już o "upierdliwości" gotowania odważonych porcji i spożywania ich o odpowiedniej godzinie. Było to nie tylko denerwujące, ale i (nawet często) niemożliwe. 

Jak większość z Was - pracuję, a to przeszkadzało mi w spożywaniu posiłków o konkretnych godzinach, szczególnie, gdy wymagały one podgrzania, czy - co gorsza - przygotowania na "świeżo".
Po wielu próbach i latach walki poddałam się. Postanowiłam "pokochać siebie taką, jaka jestem". Tak...
Pewnie większość z Was zna to z własnego doświadczenia...


Dla osoby, która całe życie walczy z wagą, pokochanie siebie jest praktycznie niemożliwe.
Ale starałam się i (chyba?) zaczęło mi to wychodzić.


Przez lata nie stawałam na wadze, a jedynie zmieniałam wiecznie spierające się ciuchy.
jednak pewnego dnia stanęłam na wadze. Lecz nie z własnej woli... O nie!!! Poszłam do lekarza, gdyż martwiąc się o swoje zdrowie, postanowiłam się przebadać.


Wówczas, w gabinecie usłyszałam magiczne pytanie: "Ile Pani waży?", Nie miałam pojęcia, więc Pani doktor "zaprosiła" mnie na wagę. No i stało się!!!! Zobaczyłam liczbę, która mnie przeraziła! 


Po powrocie do domu rozpłakałam się partnerowi na ramieniu. Byłam totalnie załamana. Przy takiej wadze, moje zdrowie było poważnie zagrożone.


Zaczęłam zastanawiać się, co ma począć. Nie miałam siły na kolejną dietę głodową, która i tak zakończyłaby się kolejną porażką.


I tu z pomocą przyszedł mi mój partner. Zaczął szukać diety, która nie ograniczałaby porcji, nie narzucałaby godzin i nie wymagała sześciocyfrowej kwoty na koncie.


DIETA SOUTH BEACH!!!


Poczytałam, poszukałam i... postanowiłam spróbować. 


To było 09 czerwca 2017 roku.


Niedługo minie pół roku, a ja jestem o 
20 kg szczuplejsza i o tyle samo lżejsza na duchu. A "dieta" stała się moim nowym sposobem życia.

Celowo napisałam "dieta", bo to, jak się odżywiam, nie przypomina diet, które wcześniej stosowałam.
Jem ile chcę, pięć razy dziennie i - chudnę. 



MDNŻ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz